Nabiegałam się i nigdzie nie znalazłam Tahini, która się skończyła. A przydaje się do sosów sałatkowych i genialnego na diecie i sytego hummusu. Co było zrobić trzeba było przystąpić do mielenia sezamu :-)
Paczkę sezamu prażymy na patelni na bardzo wolnym ogniu ok 15 minut, ciągle mieszając, aż ładnie się zeszkli i zarumienieje. MOJA RADA nie spuszczajcie sezamu z oka nawet na minutkę bo się przypali i będzie po "frytkach".
Jak ostygnie przesypujemy do blendera i pulsacyjnie przystępujemy do mielenia na wolnych obrotach. Jak zacznie się robić z niego gęsta pasta to pomału można zwiększać obroty. Czasami trzeba patyczkiem paście pomóc się kręcić. No i uwaga aby nie spalić robota. Po kilku minutkach pasta jest jedwabiście gładka i lejąca. Piękny widok i zapach. Aż trudno uwierzyć że to cudo wyczarowaliśmy z samych sezamowych ziarenek. Przelewamy do szczelnie zamykanego pudełeczka i zapas na kilka tygodni gotowy. W międzyczasie gotuje się ciecierzyca na hummus :-)
Z pasty można zrobić ciekawe sosiki do sałatek np w połączeniu z jogurcikiem lub z sokiem z cytryny, czosnkiem i wodą do sałatki z fetą (sałatka nie wymaga wtedy już dodatku oliwy).
Za chwilę hummus :-)
3,9 kg mniej - czy ten 0,1 kg nie mógł się gdzieś zawieruszyć :-)
1 komentarz:
Zapraszam do konkursu Walentynkowego :)
http://apetyczna-babeczka.blogspot.com/2014/02/konkurs-walentynkowy-z-nagrodami.html
Prześlij komentarz